sobota, 9 marca 2013

Wybrane, historyczne zdarzenia meteorologiczne z Gostynia i dorzecza Kani - 1929 rok

W Internecie od dawna mamy możliwość przeanalizowania warunków meteorologicznych mających miejsce w różnych regionach Ziemi, w minionych latach. Mapy z reanalizą synoptyczną sięgają nawet połowy XIX wieku. Na ich podstawie, dla interesującego nas obszaru, możemy wytypować zdarzenia, które z powodu przyrodniczych i gospodarczych (w tym społecznych) skutków, znalazły swoje miejsce na kartach historii. Do ich zweryfikowania potrzeba jednak źródeł historycznych, choćby gazet, czasopism, pamiętników itp.
Od jakiegoś czasu Muzeum w Gostyniu [1] skanuje i udostępnia kolejne numery, roczniki prasowe z minionych lat. Odnajdujemy m.in. Gostyner Kreisblatt, Orędownika Gostyńskiego, Siew czy Ziemię Gostyńską. Przejrzałem opublikowane dotychczas numery wspomnianych pism. W zasadzie tylko w Orędowniku Gostyńskim znalazłem całkiem sporą liczbę notatek nt. warunków meteorologicznych okresu międzywojennego. Redaktorzy wspominali przede wszystkim silny mróz, upał, ulewy czy susze. Poniżej, oraz w kolejnych postach, przeanalizuję wybrane zdarzenia meteorologiczne oraz, o ile takie wystąpiły, skutki hydrologiczne. Dane meteorologiczne (z depesz SYNOP) pozyskałem z National Oceanic and Atmospheric Administration w ramach National Climatic Data Center.

Rok 1929
Na pierwszą informację odnośnie roku 1929 napotkałem w numerze z 9 lutego. Redakcja napisała:
Silna fala mrozów. Miesiąc luty już od samego początku przyniósł nam bardzo ostre mrozy. Sybirijskie wprost zimno, według zapowiedzi meteorologów trwać będzie do 15 lutego. W czwartek rano termometr wykazał w Gostyniu 25-26 stopni Celsjusza. W innych miejscowościach słupek rtęci spadł nawet do 30 stopni. Dziś w nocy mróz zelżał. Tak silnych mrozów nie pamięta się od dawnych lat...[2].

Powyższą informację udało się zweryfikować dzięki danym synoptycznym ze stacji Wrocław. Myślę, że z punktu widzenia rozkładu ciśnienia atmosferycznego, temperatury powietrza czy kierunku i prędkości wiatru, 100-kilometrowa odległość Gostynia od Wrocławia nie jest istotną przeszkodzą w uznaniu wspomnianej stacji synoptycznej za reprezentatywną (w ogóle). Dodatkowo wsparłem się mapami z reanalizą pola ciśnienia atmosferycznego, geopotencjału (TB 500 hPa) i temperatury powietrza na TB 850 hPa.
Na początek mapy z rozkładem ww. charakterystyk meteorologicznych troposfery.

 Rys. 1. Reanaliza pola geopotencjału (TB 500 hPa) i przyziemnego pola barycznego (TB 1000 hPa) - po lewej
oraz pola temperatury powietrza (TB 850 hPa) - po prawej
dla 1 lutego, 10 lutego oraz 15 lutego 1929 roku (stan na godzinę 00:00 UTC)
źródło: Wetterzentrale [3]

"Fala mrozów", które nawiedziły Polskę w lutym 1929 roku, związana była z górnym niżem (widoczny w środkowej troposferze jako "bańka zimnego powietrza). Powstał on na początku miesiąca wskutek odcięcia doliny fali długiej (Rossby'ego) nad północnymi dzielnicami Niziny Wschodnioeuropejskiej. Przy okazji doszło do umocnienia przyziemnego układu wysokiego ciśnienia, który w centrum osiągnął ciśnienia bliskie 1050 hPa. Z północnego-wschodu Europy napłynęło powietrze arktyczne (PA) mające swoje źródło w rejonie Morza Barentsa. Po drodze, nad kontynentem, uległo transformacji i nabrało częściowo cech powietrza polarno-kontynentalnego (Pk). Rejon Wrocławia i Gostynia, na przełomie I i II dekady lutego, znalazły się w osi klina wyżowego, w zasięgu izotermy -25 st. C (TB 850 hPa) (rys. 1). W związku z rozbudową inwersji osiadania, temperatura minimalna (nad ranem) osiągała jeszcze niższe wartości, nawet -30 st. C i mniej (rys. 2). Najniższą temperaturę we Wrocławiu odnotowano rano 10 lutego; termometr na stacji synoptycznej wskazał -31,1 st. C. Według zapisów Orędownika Gostyńskiego, w czwartek (7 lutego) termometr w Gostyniu zanotował około -25 st. C, co odpowiada temperaturze minimalnej z Wrocławia (rys. 2). Na postawie reanalizy możemy też powiedzieć, że prognoza meteorologów o ustąpieniu 20-30-stopniowych mrozó po 15 lutego była trafna :)

 
 Rys. 2. Orientacyjny przebieg temperatury powietrza w stacji synoptycznej Wrocław w lutym 1929 roku.
Modelowanie temperatury oparto o wartości temp. z godziny 6 i 12 UTC.
źródło: opracowanie własne na podstawie depesz SYNOP (NCDC, NOAA) [4]

Kolejna ciekawa notatka meteorologiczna pojawia się w numerze z 6 lipca 1929 roku:

Gwałtowna burza. Wczoraj pod wieczór szalała nad Gostyniem dawno nienotowana burza. Około godziny 7:30, ciemne chmury zasłoniły całe niebo, a schyłek dnia przybrał charakter ciemnej nocy. Ciszę przed burzą zamącił nagle gwałtowny huragan, który wespół z ulewnym deszczem szalał prawie całą godzinę. Jak silnym był huragan świadczą o tem sędziwe drzewa wyrwane z korzeniami, zabudowania pozbawione dachów i płoty, leżące na ziemi. W posiadłości p. Dworczaka nad Kanią, murowany chlew uległ zupełnemu zniszczeniu. Wagony zostały siłą wiatru z dworca towarowego zapędzone na dworzec osobowy. Wagon obrony przeciwgazowej zesunął się z toru i wpadł na płot, wywracając go. W  Bodzewie i Domachowie przystanki kolejowe wywrócone. W Dusinie wichura wywróciła stodołę należącą do gospodarza Danka. Powstałe stąd szkody są dość poważne. Najbardziej ucierpiały sady, ogrody i zasiewy na polach. [5].

     Rys. 3. Rozmieszczenie wybranych układów barycznych oraz głównych frontów atmosferycznych
na tle mapy geopotencjały (TB 500 hPa) i przyziemnego pola barycznego (TB 1000 hPa)
dnia 5 lipca 1929 roku (stan na godzinę 00 UTC)
źródło: opracowanie własne na podstawie Wetterzentrale [3]

Opisana w Orędowniku Gostyńskim sytuacja meteorologiczna miała miejsce wieczorem, między 19:30 a 20:30 dnia 4 lipca 1929 roku. Silny wiatr oraz intensywne opady deszczu (przelotne) związane były z przemieszczaniem się aktywnego frontu atmosferycznego oddzielającego gorące, zwrotnikowe powietrze na południu i wschodzie od chłodniejszego, polarnomorskiego na zachodzie. Z dostępnych map wynika, że gradient termiczny w strefie frontu nie był specjalnie duży, być może 5-7 st. C. Na pewno 4 lipca był dniem upalnym z temperaturą maksymalną przekraczającą 30 st. C, a prędkość wiatru w strefie frontu mogła z powodzeniem przekraczać 100 km/h [6]. Fakt przesunięcia wagonów kolejowych z dworca towarowego do osobowego w Gostyniu potwierdza jego zachodni kierunek. Redakcja wspomniała również i ulewnym deszczu. Nie ma jednak mowy o skutkach hydrologicznych, a więc Brzezinka (d. Polski rów) oraz Kania najprawdopodobniej nie przekroczyły stanu pełnokorytowego i nie doszło do istotnych podtopień. Można więc wnioskować, że suma opadów w ciągu 60 minut mogła się mieścić w przedziale od 20 do 30 [mm], bowiem przy takich wartościach, zależnie od stanu retencyjnego zlewni, woda z wezbrania z powodzeniem mieści się w korycie, ale oczywiście należy to traktować z dużą rezerwą.

________________________________
Źródła:
[1] http://www.muzeum.gostyn.pl/
[2] Orędownik Gostyński, nr 11, rok 11, 9 lutego 1929
[3] http://www.wetterzentrale.de/
[4] http://www.ncdc.noaa.gov/
[5] Orędownik Gostyński, nr 52, rok 11, 6 lipca 1929Orędownik Gostyński, nr 11, rok 11, 9 lutego 1929 
[6] http://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_Beauforta