Analiza sytuacji hydrometeorologicznej zdaje się potwierdzać ciekawą prawidłowość bieżącego roku hydrologicznego, iż wezbrania występują na przełomie kolejnych miesięcy. Tak było zimą, podobnie jest teraz. Ostatnie opady deszczu, miejscami o dużej wydajności, albo przynajmniej długotrwałe o średniej intensywności, spowodowały wzrost stanu wody w ciekach kilku województw. Pomimo iż sumy dobowe opadów nie są nadzwyczajne, z reguły znacznie poniżej 50 mm, to już choćby suma 5-dniowa sięga 70, a na południu kraju 150-200 mm.Na Nizinie Południowowielkopolskiej notuje się aktualnie przekroczenie stanów ostrzegawczych i alarmowych.
W zlewni rzeki Kani przepływ w kulminacji wezbrania dnia 3 czerwca 2013 roku, w profilu mostu w ciągu drogi do Ostrowa (km 0+500 biegu rzeki) sięgnął ponad 2,5 m3/s, co jest wartością porównywalną z WQ zimy hydrologicznej bieżącego roku hydrologicznego. W Brzezince odnotowano z kolei przepływ maksymalny sięgający około 0,7 m3/s, natomiast w zlewni Dąbrówki, w profilu mostu (las w Smogorzewie) natężenie przepływu w kulminacji wyniosło 4 m3/s. Aktualnie stan wody powoli się obniża, jednak gdyby w najbliższych dniach wystąpił intensywny opad deszczu pochodzenia burzowego, wówczas doszłoby do gwałtownego wzrostu natężenia przepływu i przekroczenia przez rzekę Kanię oraz strugę Dąbrówkę stanu wody brzegowej. Możliwości retencyjne zlewni są w tej chwili niemal wyczerpane i na dobrą sprawę każdy większy deszcz, im krótszy, tym gorzej, spowoduje zalanie dna dolin i niektórych budynków, zwłaszcza nowobudowanych w ciągu ulicy Poznańskiej w Gostyniu.
Jest jeszcze jedna ciekawa sprawa wymagająca wyjaśnienia - kwestia terminologiczna. Bardzo często, zwłaszcza w ostatnich dniach, mówi się o podtopieniach. Nawet minister administracji i cyfryzacji stwierdził, że nie ma zagrożenia powodzią tylko podtopieniami. Właściwie nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. W ustawie Prawo wodne nie ma ani słowa o zjawisku pod nazwą podtopienia. Nic takiego nie funkcjonuje, co więcej, nie powinno funkcjonować. Definicja powodzi jest prosta i jednoznaczna, a wymyślanie bzdurnych pojęć na granicy normy i powodzi ma chyba tylko wymiar czysto ekonomiczny - być może gdyby mówiono, że w Polsce mamy powódź, a mamy, to trzeba byłoby zabezpieczyć pieniądze, bo pojawiłyby się zgłoszenia po odszkodowania. Według ustawy Prawo wodne przez powódź rozumie się takie wezbranie wody w ciekach naturalnych, zbiornikach wodnych, kanałach i na morzu, podczas którego woda po przekroczeniu stanu brzegowego zalewa doliny rzeczne albo tereny depresyjne i powoduje zagrożenie dla ludności i mienia. W świetle tej definicji w Polsce mamy powódź, bowiem cieki różnego typu przekroczyły stan brzegowy, zalały doliny i stworzyły zagrożenie dla ludności powodując straty materialne i nie tylko, liczone już w dziesiątkach milionów złotych. Nigdzie w Prawie wodnym nie ma mowy o tym, że powodzią jest wezbranie o określonym zasięgu.
Zresztą, nie jest to jedyny przykład dziwactw w naszym prawodawstwie. Inne kwiatki to choćby wypaczenie przez ustawę Prawo wodne pojęcia dorzecza, które przyjęto stosować, bo trudno mówić o jakimś uzasadnieniu merytorycznym, wyłącznie do rzek kończących swój bieg w morzu lub oceanie (dorzecze to obszar lądu i morza, z którego całkowity odpływ wód powierzchniowych następuje ciekami naturalnymi przez jedno ujście do morza). Taka definicja stoi w oczywistej sprzeczności nie tylko z etymologią wspomnianego pojęcia, ale i z jego historycznym uzasadnieniem. Do tej pory, w hydrologii, dorzeczem była zlewnia rzeki, a więc takiego cieku naturalnego, który przyjmuje odpływ powierzchniowy (właściwie spływ powierzchniowy) z powierzchni co najmniej 100 km2. Teraz uznano, że można mówić tylko o dorzeczu Odry i Wisły, a tak duże rzeki jak Warta, Bug, Narew itd. mają zlewnie, podobnie jak pospolite rowy melioracyjne. I gdzie tu sens?
A poniżej kilka zdjęć z bieżącego wezbrania w zlewni rzeki Kani:
...i strugi Dąbrówki (poniżej):
Jakość zdjęć jest nie najlepsza, ponieważ wykonywałem je wieczorem, grubo po godzinie 20, przy użyciu trybu nocnego, który daje dobre rezultaty w otwartej przestrzeni, ale w lesie już niekoniecznie.
I jeszcze krótki film z terenu - struga Dąbrówka w lesie pod Smogorzewem:
5 czerwca będę kontynuował pomiary hydrologiczne, tym razem uszczegóławiające :)