niedziela, 9 czerwca 2013

Fala wezbraniowa w zlewni Rowu Bodzewskiego i Dopływu z Piasków

     Intensywne opady deszczu występujące w ostatnim czasie w Polsce nie ominęły również rejonu Gostynia.
8 czerwca 2013 roku, w Bodzewie i Strzelcach pod Gostyniem z szybko formującej się chmury Cb wypadł deszcz o bardzo dużej wydajności, być może można byłoby go sklasyfikować jako nawalny. W każdym razie trwał około 20-30 minut i przyniósł kilka centymetrów gradu oraz kilkadziesiąt milimetrów wody. Dokładna suma opadu jest nieznana z racji braku stacji opadowej na tym terenie, natomiast obraz radarowy sugeruje około 40 mm. W związku z tym, że Bodzewo znajduje się w górnej części zlewni Rowu Bodzewskiego, należało oczekiwać powstania fali wezbraniowej, dlatego w profilu km 0,696 (A = 8,4 km2) przeprowadziłem kilka pomiarów natężenia przepływu (tabela 1).

Tabela 1. Wyniki pomiarów natężenia przepływu w Rowie Bodzewskim (km 0,696; A = 8,4 km2)

Na podstawie takich wyników można już wykreślić hydrogram fali wezbraniowej (rys. 1).
Rys. 1. Hydrogram fali wezbraniowej odnotowanej w Rowie Bodzewskim (km 0,696; A = 8,4 km2)

     Kulminacja fali wystąpiła 8 czerwca 2013 roku około godziny 15, a natężenie przepływu przekroczyło
1 m3/s. Objętość fali wyniosła około 20 tys. m3. Fala wywołana tym deszczem, wg obliczeń przeprowadzony metodą Wołoszyna, co bardzo zaskakujące, ma statystyczną powtarzalność raz na 2 lata - wartość z jednej strony podejrzana (spodziewałbym się raczej powtarzalności raz na 10 lat), ale z drugiej strony, najwyżej 30% zlewni zostało objęte tym opadem. Gdyby owe 40 mm deszczu spadło na powierzchnię 8 km2, to powstała fala miałby około 3-4 m3/s, a więc średnią powtarzalność raz na 20 lat.
Warto przy tej okazji wspomnieć, że woda płynąca Rowem Bodzewskim niemal w 100% wykorzystała możliwości przepustowe rury pod drogą w Podrzeczu. Pomimo, iż samo koryto zarówno poniżej, jak i powyżej drogi mogłoby przeprowadzić, bez groźby przekroczenia stanu wody brzegowej, około 3 m3/s, to jednak powyżej drogi wystąpiłaby cofka i podpiętrzenie wody, co w konsekwencji doprowadziłoby do co najmniej do przelania się wody przez jezdnię.

Na fotografiach poniżej Rów Bodzewski w czasie wezbrania (2013-06-08, godz. 16:00)

Fot. 1. Rów Bodzewski - widok w dół cieku (km 0,696; A = 8,4 km2).
Głębokość w korycie przekraczała 1 metr, a prędkość sięgała nawet 1,5 m/s.

Fot. 2. Rów Bodzewski - widok w górę cieku (km 0,696; A = 8,4 km2)

Poza Bodzewem, intensywny opad deszczu odnotowano w Strzelcach, w rejonie Piasków, a więc w górnej części zlewni Dopływu z Piasków. W efekcie i na tym cieku uformowała się fala wezbraniowa. Zanim jednak dotarła do rzeki Kani w rejonie Góry Zamkowej w Gostyniu, uległa częściowej transformacji. Co najmniej w rejonie mostu w ciągu drogi Gostyń-Grabonóg odnotowałem strefy zalewu. Woda nie zmieściła się w korycie i  po przekroczeniu stanu brzegowego rozlała się na łąkę. Oszacowany przepływ w kulminacji wyniósł około 1,5 m3/s. Poniżej zdjęcie Dopływu z Piasków w rejonie mostu w ciągu drogi Gostyń-Grabonóg.

Fot. 3. Dopływ z Piasków - widok w górę cieku (km 1,00; A = 24,0 km2).
Widoczny efekt wylania się wody z koryta na łąkę
.
Głębokość w korycie przekracza 1 metr.

Pomimo, iż zarówno Rów Bodzewski, jak i Dopływ z Piasków są dopływami rzeki Kani, w rejonie ujścia Kani do Kościańskiego Kanału Obry stan wody wzrósł o niespełna 20 cm, co oznaczało około 0,5 m3/s przyrostu natężenia przepływu. Doszło więc do znacznej transformacji fal wezbraniowych. Fala, która przeszła przez profil mostu w ciągu drogi z Gostynia do Ostrowa (rzeka Kania), była niska, ale za to długa. Kulminacja przepływu wystąpiła w nocy, a czas wznoszenia fali osiągnął około 8 godzin, tj. kilkakrotnie więcej niż choćby na Rowie Bodzewskim (1,5 godziny). Poza tym transformację (spłaszczenie fali) wymusiła zarówno gęsta roślinność w korycie Kani poniżej ujścia Rowu Bodzewskiego (silne zarastanie w rejonie ronda przy ulicy Wrocławskiej), zarastanie w korycie Dopływu z Piasków oraz wspomniane już rozlanie się wody na łąki. Ponadto silniejszy nurt Dopływu z Piasków spowodował niewielką cofkę w korycie Kani w rejonie Góry Zamkowej.